19.06.18 wtorek
Byłyśmy w szkole pod koniec roku i była tylko nasza grupka dziewczyn i ten najmądrzejszy chłopak ale potem szedł do MOK-u na odebranie nagrody burmistrza. Przyszłam do szkoły tylko dlatego że chciałam dać usprawiedliwienie które nie dałam bo wychowawczyni nie wołała i świadectwa były już wydrukowane i gdyby nie to że to było na pierwszej lekcji to przyszłabym na drugą bo miałam jeszcze oddać indeks księdzu żeby mi uzupełnił pieczątką i podpisem. Przyszła też Ola z klasy też przynieść tylko indeks. No więc poszłyśmy wszystkie tam na parafię i ksiądz nam to podbił ale chłopaka nie było bo poszedł na to rozdanie nagród. Ksiądz nam zaproponował plewienie ogrodu na co się zgodziłyśmy powiedział żebyśmy przyszły w sobotę na 9. Olę puścił do domu ale my musiałyśmy wrócić do szkoły bo zostawiłyśmy tam nasze rzeczy i zaplanowałyśmy że uciekniemy ze szkoły poza tym na korytarzach byli tylko nauczyciele dyżurujący i kilku randomów. Po dzwonku szybko poszłyśmy do szatni i miałyśmy szczęście że drzwi były otwarte to wyszłyśmy i miałyśmy taki przypał że widziałyśmy nauczycielkę z którą miałyśmy mieć właśnie lekcję i jechała autem i się do nas uśmiechnęła. Poszłyśmy do park i tak chodziłyśmy kupiłam sobie też spryskiwacz i ocet jabłkowy i używam jako tonik ma on zmniejszyć pory sprzydałoby mi się bo podkład nie podoba mi się na mojej cerze. Byłam też zanieść papiery do zse.
21.06.18 czwartek
Zakończenie roku mieliśmy dzień wcześniej i był bardzo długi. Trwał około 2 godzin i było też gorąco a był o 16. Siedziałam na jednym krześle z PB i mogłam przyjść później bo i tak nic nie było na apelu tylko żegnali nauczycieli i rozdawali nagrody i śpiewali a JB z resztą nie chciały tańczyć na naszym ale tańczyły w piątek. Potem poszliśmy do klas dostaliśmy wszystko i nauczycielka klasowy prezent potrzymała nas chwilę popytała się do jakiej szkoły idziemy itp a potem poszłyśmy. Nie czułam tego że ostatni raz jestem w tej klasie że ostatni raz widzę niektórych ludzi i nauczycielkę. Nic mnie to nie ruszało. Nie było mi smutno ani nic. Chciałam już iść. Potem poszłyśmy do parku i jak wyszłyśmy ze szkoły to Ziembla się do nas doczepił i spytał się gdzie idziemy a PB że do parku a on czy może z nami a PB że tak. Nie chciałam żeby szedł z nami ale PB się już zgodziła. Trochę sie bałam że coś powie czy coś ale nic nie zrobił i gadał z PB i potem na koniec na pożegnanie tylko ją przytulił i zrobiłam im wspólne zdjęcie oczywiście ja na nim nie chciałam być. Potem poszłyśmy do domów. To pewnie ostatni raz jak go widzę bo się przeprowadza do Krakowa i to chyba na PB mu zależy bo gadał z nią i ja przytulił ale ja go też unikałam i wkurza mnie trochę. Dowalił się do nas no ale ostatni raz widzi PB i mnie więc ok. Do JB i reszty tez się dołączył kiedy poszły do deja vu. W piątek zaniosłam świadectwo do zse i wzięła mi oryginał.
23.06.18 sobota
Poszłyśmy do księdza ja PB i OG. KŚ spała a JW nie mogła. Kierowałyśmy się do ogrodu i minęłyśmy po drodze proboszcza. Zaprowadził nas do księdza. Ksiądz poszedł szukać narzędzi a nas poczęstowano herbatą i ciastem z borówkami w środku. Był tam monitor z kamerami. Potem zaczął padać deszcz a jak przestał to poszłyśmy do ogrodu. Zaczęłyśmy plewić od początku jak jest zejście do ogrodu. Było nieco zimno i padał deszcz raz przestawał raz padał. Chowałyśmy się pod drzewo. Potem jak zaczęło padać i chciałyśmy iść wywalić chwasty to popłakałam się ze śmiechu i prawie posikałam. Mam dziwne poczucie humoru. Po drodze spotkałyśmy księdza bo poszedł popatrzyć czy poszłyśmy. Potem zaprowadził nas do łazienki i zapłacił 30 złotych bo byłyśmy tam dwie godziny a mówił że będzie 15 na godzinę. Proponował już wcześniej innym dziewczyną ale się nie zgodziły. Poszłyśmy potem na lody ale ja nie kupowałam i poszłyśmy do domu. W domu mama dała mi kasę i poszłam kupić kurtkę. Ogólnie cały dzień był taki szary.
24,06.18 niedziela
Byłam na 8 w kościele bo była msza za dziadka. Jest aktualnie mundial i grała polska i przegrała i nie wyjdzie już z grupy. Oglądałam mecz.
25.06.18 poniedziałek dzisiaj
Dzisiaj znowu na 9 przyszłyśmy do księdza. Dał nam narzędzia i poszłyśmy. Potem doszła jeszcze KŚ. Dzisiaj nie padało. Świeciło słońce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz