Wczoraj wieczorem padł pomysł żeby iść do maka zamiast do szkoły tak więc zrobiłyśmy.
Chciałyśmy iść na drugą lekcję ale oczywiście PB że nie i trzeba iść na pierwszą.
Wgl ona zawsze chodzi na pierwszą nie pamiętam kiedy byłaby na drugą jak nie było pierwszej lekcji. I zawsze przychodzi na pierwszą i nas też zachęca do przyjścia na pierwszą ale to dla mnie bez sensu bo jak wstaję to wolę sobie dłużej poleżeć i potem iść lepiej do szkoły niż iść na ósmą bo w tedy nie chce się nic i najlepiej by było gdyby lekcje były od 9.Ale nie mamy iść na ósmą i koniec. OG rozumiem bo była u niej opiekunka do dziecka. Nie wiem dokładniej o co chodziło no ale ok. Do JW przejdziemy potem ale ona się nie wypowiedziała na którą che pójść a ja z KŚ byłyśmy za drugą. Ale chuj idziemy na pierwszą kurwa bo tak chce PB. No ale OG akurat rozumiem. No i następny dzień.

Związałam sobie włosy z przodu do tyłu bo nienawidzę swoich włosów bo się chujowe i zniszczone nawet jak o nie dbam różne odżywki szampony jedwab ale nic nie pomaga. To skurwiele zaczesałam do tyłu ale na co dzień noszę za uszami bo to jakaś porażka. No i sobie wy tuszowałam rzęsy i nałożyłam podkład który kupiłam wczoraj i się wyrobiłam ze wszystkim mimo że wstałam trochę później i się nie maluję ale od niedawna zaczęłam tuszować rzęsy. Mama Tata pytają się czy idę do szkoły ja że nie wiem ale w sumie wyjebane chyba myślą że byłam w szkole ale tam...
No i idę po OG a potem idziemy pod rondo gdzie była już KŚ (o dziwo się nie spóźniła bo przeważnie musimy na nią czekać) i PB.( i teraz kurwa chyba najlepsze)
Mówią że nie ma kontaktu z JW. Dzwonimy smsujemy piszemy na messengerze no i się próbujemy z nią skontaktować. W końcu idziemy pod jej dom i czekamy i czekamy i czekamy i kurwa czekamy a wszystkie psy u sąsiadów szczekają na nas wraz z tym psem JW. No ale czekamy. I wychodzi mama JW i mówi że JW w szkole nie będzie no to odchodzimy kawałek i nawiązujemy z nią kontakt a ta kurwa śpi. No dobra czekamy aż się wyzbiera bo ona musi jeszcze głowę umyć. Czekamy kawałek dalej a kiedy się zbliża ustawiłyśmy się w rządku założyłyśmy ręce i zrobiłyśmy groźne miny. Przyniosła w przeprosinach bułeczki mleczne ( XD ) i powiedziała mi że nie chciała iść za bardzo i jej budzik nie zadzwonił. Mi też się nie chciało i nie byłam przekonana czy chcę iść no ale poszłam. tak samo jak JW.

Zaczęło kropić a ja rozłożyłam parasol. Nie było w cale za ciepło a KŚ ubrała krótkie spodenki potem pod mostem zrobiłyśmy jej parawan i się przebrała w długie spodnie i poszłyśmy dalej i szłyśmy i szłyśmy i szłyśmy i szłyśmy i szłyśmy i szłyśmy i szłyśmy i kurwa DOSZŁYŚMY. Miałam cały rękaw mokry bo z KŚ cisnęłyśmy się pod jedną parasolką i miałam jeszcze nowy plecak to musiałam go chronić. Dziewczyny szły dalej za nami i miały jedną parasolkę ale miały też czapki i kaptury.
W środku nie umiałyśmy zamówić jedzenia ale udało się i zjadłam frytki a potem wyszłyśmy na zewnątrz bo już nie padało i KŚ JW i PB weszły do zjeżdżalni i JW zjechała i miała całą dupę mokrą. Były tam też jakieś dziewczyny ze szkoły. W szkole było 8 osób.
Wracając poszłyśmy do chińskiego bo KŚ powiedziała rodzicom że idzie po buty. Były tam takie mięciutkie pluszaki i wg fajne rzeczy i takie ładne staniki bo ostatnio szukałam staników ale nie znalazłam swojego rozmiaru a ta był i były ładne ale więcej było w większych rozmiarach i ładniejsze były ale grunt że był mój rozmiar JW też szukała stanika. Jak przechodziłyśmy raz na pasach to jakieś auto się zatrzymało i jedździło w tył i w przód i robiło to specjalnie bo widać było że jesteśmy na wagarach.

Padł pomysł żeby iść na bór nad czerwonym i poszłyśmy a tam latały samoloty tak nisko i skoczki skakali i jacyś chłopaki co jechali na rowerach zawołali do nas że zrobią nam zdjęcie i wyślą nam do szkoły i pokażą że jesteśmy na wagarach. Byli to młodzi ludzie po studiach pewnie. Zaczęło świecić słońce a nam zrobiło się gorąco więc poszłyśmy się przebrać. Na plac. Zabaw. Dla Dzieci. Ale na szczęście nie było tam ludzi i był taki statek gdzie zmieniłam koszulkę. Dziewczyny też się przebrały a JW nałożyła mi krem z filtrem na ręce. Wyszłyśmy na górę i siadłyśmy na ławce. Ja i JW zostałyśmy a reszta poszła do jakiegoś lasu na taras widokowy czy coś.
( JW śpi czekając na resztę )
Wróciłam około 12;40 do domu a PB poszła jeszcze kupić korektor do twarzy. Nagle zaczęła się malować. Byłam zmęczona i nogi mnie bardzo bolały ale potem przeszły teraz jak to pisze to mnie już nie bolą ale dalej odczuwam to że tyle chodziłam ale mam żadnych odcisków ani nic podobnego to dobrze.

Potem pojechałam jeszcze z tatą zanieść wniosek lekarski do ZSE. Drzwi były zamknięte. Dwóch chłopaków którzy siedzieli koło spytali się czy przyszłam przynieść wniosek na co ja że tak ale były to raczej żarty bo się uśmiechali. Otworzyli mi drzwi i dopytał się jeden czy wiem gdzie jest sekretariat na co ja że tak. Byli mili i pomocni. Pszłam zanieść badania na których nie byłam. Była mama i tata chociaż ja też musiałam iść ale to był jakiś znajomy taty. Poza tym ojciec ma jakieś znajomości czy coś i powiedział że na pewno się dostanę do tej szkoły. Wracając znowu mnie zaczepili albo to ja ich już nie wiem ale spytali się czy zaniosłam albo ja im powiedziałam że zaniosłam i znowu powiedzieli że nie polecają szkoły a ja się zapytałam czy żałują oni że bardzo ale to chyba było tak dla zaczepki. I wróciłam do taty bo czekał w aucie a akurat jak wracałam z sekretariatu to był dzwonek i był bardzo głośny. Ucieszyłam się że mimo to że nie jestem zbyt ładna jacyś chłopacy się do mnie odezwali.

JW PB OG zapisały się z chłopakami z klasy na zawody w palanta. Kacper to krasz PB raz tak raz nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz