P przyniosła mi kalendarz i mangi bo jej taka miał duplikaty. Na pierwszej lekcji no ta właściwie jej nie mieliśmy tak jakby po pana nie było. Plan mam się zmienił i chyba nie wiedział że ma z nami lekcję na 1 wos a na 2 historię tak więc siedzieliśmy na korytarzu u takiej jednej pani co nas pilnowała bo myślała że pan zaraz przyjdzie. Po chwili przyszła pani jakaś z sekretariatu czy dyrektor czy ktoś taki i poszła zadzwonić po pana. Pod koniec lekcji przyszedł a my weszliśmy do klasy. Ja z K siedziałyśmy w przed ostatniej ławce pod ścianą a Radek za nami K ubrała kaptur bo było jej zimno o Radek nachylił się po przodu i oparł się na ławce która nagle się osunęła spadła na ziemię. Był huk a nogi ławki się wygięły i wyleciały dwie śrubki. Ktoś źle skręciła ławkę? a może jakiś śmieszek? w każdym razie zaniósł ją do pana ,, złota rączka,, potem wrócił i wsunął krzesło między mnie i K. Nie było matmy i na dzielenie poszliśmy do biblioteki. Na zajęciach technicznych kiedy przerabialiśmy zdjęcia J1 weszła na stację sześciana i chciała ustawić BTS na tapetę a on się wkurzył i poskarżył się panu który opieprzył J a ona zaczęła się kłucić . Po lekcjach poszłam z K pomóc jej kupić prezent na mikołajki J. K już nie chodzi z psycholem. Napisała kartkę w której było napisane wszystko co chciała mu powiedzieć poszłyśmy na wały i chciałyśmy spalić ten list żeby wiatr zabrał te słowa. Paliło się gównianie i gasło. Myślałam że to tak będzie się palić bardzo jak w filmach a nie tylko tak troszeczkę. W końcu poszłyśmy na kładkę i resztę wrzuciłyśmy do wody. Jeszcze byłam na spotkaniu do bierzmowania jakieś 3 dni temu i oddałam księdzu dzienniczek bo zbierał do sprawdzenia a on był prawie pusty trochę wtopa. tak się miało palić a to było jakieś oszukane. Fajny był dzisiaj dzień :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz